niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział 10

       Rozgorączkowane spojrzenie, zaciśnięte usta, dygoczące dłonie... Następnego dnia rano Artur wyglądał jakby zaćpał. Przesunął palcami po szyi, obejrzał ręce, brzuch, poklepał się po policzkach. Wszystko było na miejscu. Uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze.
– Witaj Arturze Mazurowicz. Bez względu na to, co działo się wczoraj, nadal należysz do najbardziej uprzywilejowanej grupy na świecie. Do heteroseksualnych mężczyzn!
Rozległ się sygnał z komórki. 
Artur wybiegł z mieszkania.
– Cześć kolego!
– Cześć kolego! –  Klepnął zaskoczonego Naoto w plecy. – Boże, co za upał. Najchętniej ze skóry bym się obdarł. Nie pamiętam aby kiedykolwiek w Polsce było tak gorąco! Co robimy?
Naoto spojrzał na niego zdziwiony.
– Ile kubków kawy wypiłeś? 
Zaśmiał się z wymuszeniem.
– A od kiedy to ja piję kawę? – Wytarł dłonie o spodnie i rozejrzał się. – Idziemy do ciebie?
– A pewnie, jeśli chcesz? Zagramy w hanafudę?
– Doskonale.