niedziela, 20 września 2015

Rozdział 9

Haruka miał coś z samotnego kota. Zawsze wydawał się Arturowi tajemniczy i niezależny, ale dopiero przebywanie w jego mieszkaniu spotęgowało to wrażenie. Chłopak wyraźnie nie uwzględniał w nim osób trzecich. Wszystko tu było pojedyncze, przygotowane dla jednej osoby, introwertycznego właściciela. No i co się stało z zestawem do herbaty? Czy to możliwe, że należał do pana Tamotsu? Uśmiechnął się na wyobrażenie, że pan Tamotsu, odwiedzając brata, zabiera ze sobą filiżanki.
Haruka wyciągnął ze zlewu szklankę i postawił ją obok kubka. Wyglądało na to, że jednak będzie w stanie poczęstować go jakimś sokiem.
Otaksował go uważnie spojrzeniem.
Skąd to uwielbienie do samotności, czy wręcz wrogość wobec ewentualnych gości? Haruka nie posiadał żadnych gier na konsolę, ani planszówek umilających chwile ze znajomymi. Oglądanie filmów też stanowiło pewne utrudnienie. Można co prawda rozsiąść się na podłodze, a komputer przysunąć na biurku, jednak kto tyle czasu wytrzyma na twardym podłożu bez poduszek, czy jakiegokolwiek oparcia pod plecy?
– Zastanawia mnie coś...

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 8


Było niedzielne popołudnie. Słonce prażyło Artura w kark, gdy stał przed niezdecydowaną aby go wpuścić do mieszkania Chizuru. Kobieta założyła za ucho opadający na mokre czoło kosmyk. Wyglądała na przemęczoną.
– Cześć Chizuru-san. Tata powiedział, żebym przyszedł na obiad... Rozmawiał o tym z tobą?
W odpowiedzi posłała mu blady, wymuszony uśmiech i zniknęła we wnętrzu pomieszczenia. Zakłopotany  Artur wszedł za nią, lecz zaraz przystaną. Na podłodze leżała mokra ścierka i tworzyła rozległą kałużę – omal w nią nie wdepnął. Rozejrzał się. Parę rzeczy sugerowało, że próbowano w bardzo krótkim czasie doprowadzić mieszkanie do porządku. Zaduch w powietrzu i worki ze śmieciami ulokowane za drzwiami podsuwały myśl, że nie sprzątano już od dłuższego czasu. Przytulny, niegdyś czysty dom zmienił się nie do poznania.

niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 7



Potrzebuję cię, kocham, tęsknię... Słowa, które przez gardło Artura nigdy nie przeszły. 
Jedyna deklaracja uczuć jaką usłyszały jego dziewczyny brzmiała, że byłby samotny, gdyby ich nie widział przez tydzień. 
Z Haruką nie chodził, nie kochał i nie miał za wiele wspólnego. Toteż nie powinien czuć się za bardzo zakłopotany oświadczeniem wypływającym z niewyparzonej gęby Tomoko. Tymczasem zamurowało go do tego stopnia, że nie tylko stracił głos, ale również zdolność do jakiejkolwiek reakcji. Równie dobrze mógłby wypisać sobie na czole: ups, miało się nie wydać.
Haruka parsknął kpiąco i trudno było ocenić czy słowa Tomoko w jakikolwiek sposób go obeszły. Ale wtedy przesunął spojrzenie na skamieniałego Artura. 
– Koleżanka jest Fujoshi – wybąkał Naoto, nieporadnie przychodząc z odsieczą.
– Ttak. Przepraszam za to. Już siedzę cicho.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 6


Artur przyglądał się z zastanowieniem pogwizdującemu ojcu. Po wczorajszym wisielczym nastroju nie pozostał najmniejszy ślad, jakby z nastaniem dnia ojciec wrócił do bycia dawnym sobą. Śniadanie zrobił jak obiecał, podśpiewując przy tym i wystukując łyżką rytm o brzeg patelni. Chciałoby się uwierzyć, że wszystko jest po staremu.
– Słuchaj, odprowadzę cię – zaproponował Artur, gdy ten zakładał do wyjścia buty.
– Chcesz? Nie musisz, idę jeszcze do sklepu. – Poczochrał mu włosy.
– I tak zamierzam pobiegać, więc... wszystko okey. Rozejdziemy się przed skrzyżowaniem.
Przez twarz ojca przeszedł grymas niezadowolenia, ale zanim Artur zdążył cokolwiek wywnioskować,  posłał mu uśmiech.

sobota, 21 marca 2015

Rozdział 5


Artur nie pamiętał, co działo się po tym jak wkopał Harukę w imprezę. Wspomnienie smaku herbaty i ciasta również gdzieś uleciało. Pozostał mu jedynie obraz milczącego Haruki i jego  kostki palców pobielałe od zaciskania łyżeczki.
Gdy długa wskazówka zatoczyła półkole, Artur pożegnał się i wyszedł. Dopiero u siebie zdołał nieco ochłonąć. Przesunął dłonią po wilgotnym czole. Spocił się. Nic dziwnego. Wzrok Haruki nachalnie go śledził, a pozbawiony myśli wyraz twarzy wprawiał w konfuzję. Że też zadziałały na niego te głupie zagrywki.

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 4


Sprawa z Haruką Shigą wyglądała na zamkniętą. I choć wszystko zostało wyjaśnione, mózg potrzebował czasu, żeby sobie poukładać to i owo, a godność czasu, żeby pozbierać się z podłogi.
– No i jak tam? Wyplątany z miłosnego czaru? – rzucił z pozorną obojętnością Naoto i zasiadając do Pachinko, od którego – choć twierdził, że nie – był całkowicie uzależniony, skupił się na grze.
Artur zamierzał nie reagować, ale wtedy poczuł na sobie spojrzenie siedzącej nieopodal Tomoko, koleżanki Naoto z podwórka i ogarnęła go złość. Ona wiedziała, wiedziała o wszystkim!
– Co mówisz? Nie rozumiem. – Wbił wzrok w mknące ku przegródkom srebrne kulki.
Przyszli do salonu gier, wypełnionego kolorowymi, jaskrawymi światłami i wibrującymi melodyjkami z automatów. Artur miał zakaz bywania w podobnych miejscach odkąd mama przeczytała gdzieś w internecie, że roi się w nich od jakuzy. Żałował, że nie spotkał żadnego. Może za odpowiednią cenę pomogliby mu zając się pewnym zdrajcą.