sobota, 20 sierpnia 2016

Rozdział 12


Haruka rzucił mu ostatnie spojrzenie i wyszedł. Artur go nie zatrzymał, mimo przeczucia, że należało jakoś lepiej zakończyć ten burzliwy dzień.
Poprawił przylegający do wilgotnej skóry T-shirt. Z całego pośpiechu niedokładnie się wytarł. Zresztą, Haruka także. Jego mokre włosy, przyklejone do policzków i szyi, lśniły czernią tak głęboką, że aż odbijała granatowy blask. Przy kontraście z jasną karnacją Haruka przypominał istotę nadprzyrodzoną, jakiegoś pięknego wampira. I pomyśleć, że jeszcze chwilę temu przeciągał palcami po tych włosach, dotykał gładkiej skóry, a nawet zdejmował z długich rzęs krople wody. Gdy teraz o tym myślał, uznał, że trochę przesadził. Powinien był nad sobą zapanować, tym bardziej, że Haruka niespecjalnie się odwzajemniał. Sprawiał wrażenie nieco... skonsternowanego. Gdy musnął dłonią jego biodro, prawdopodobnie zrobił to przez przypadek. A potem wyszedł, tak po prostu. Bo zwyczajnie nie wiedzieli co mieliby sobie powiedzieć. 
– Kurwa, spierdoliłem to.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Rozdział 11


Zaskoczony tą nagłą reakcją Artur, spróbował go odepchnąć, ale na niewiele to się zdało. Czy on zamierzał wybić mu właśnie zęby? Bo ta napaść z pieszczotą niewiele miała wspólnego. Rozzłoszczony, pociągnął Harukę boleśnie za ucho.
– Co to ma być? – zawołał zadyszany i wyślizgując się ze słabnącego uścisku, poderwał na równe nogi. –  Starałeś się uniemożliwić mi dalsze gadanie, czy zamierzałeś skaleczyć?
Haruka opadł pokonany na krzesło. Przymknął oczy i przesunął dłonią po twarzy.
– Przepraszam – wymamrotał.
Artur objął go spojrzeniem i irytacja ustąpiła miejsca zakłopotaniu.

niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział 10

       Rozgorączkowane spojrzenie, zaciśnięte usta, dygoczące dłonie... Następnego dnia rano Artur wyglądał jakby zaćpał. Przesunął palcami po szyi, obejrzał ręce, brzuch, poklepał się po policzkach. Wszystko było na miejscu. Uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze.
– Witaj Arturze Mazurowicz. Bez względu na to, co działo się wczoraj, nadal należysz do najbardziej uprzywilejowanej grupy na świecie. Do heteroseksualnych mężczyzn!
Rozległ się sygnał z komórki. 
Artur wybiegł z mieszkania.
– Cześć kolego!
– Cześć kolego! –  Klepnął zaskoczonego Naoto w plecy. – Boże, co za upał. Najchętniej ze skóry bym się obdarł. Nie pamiętam aby kiedykolwiek w Polsce było tak gorąco! Co robimy?
Naoto spojrzał na niego zdziwiony.
– Ile kubków kawy wypiłeś? 
Zaśmiał się z wymuszeniem.
– A od kiedy to ja piję kawę? – Wytarł dłonie o spodnie i rozejrzał się. – Idziemy do ciebie?
– A pewnie, jeśli chcesz? Zagramy w hanafudę?
– Doskonale.

niedziela, 20 września 2015

Rozdział 9

Haruka miał coś z samotnego kota. Zawsze wydawał się Arturowi tajemniczy i niezależny, ale dopiero przebywanie w jego mieszkaniu spotęgowało to wrażenie. Chłopak wyraźnie nie uwzględniał w nim osób trzecich. Wszystko tu było pojedyncze, przygotowane dla jednej osoby, introwertycznego właściciela. No i co się stało z zestawem do herbaty? Czy to możliwe, że należał do pana Tamotsu? Uśmiechnął się na wyobrażenie, że pan Tamotsu, odwiedzając brata, zabiera ze sobą filiżanki.
Haruka wyciągnął ze zlewu szklankę i postawił ją obok kubka. Wyglądało na to, że jednak będzie w stanie poczęstować go jakimś sokiem.
Otaksował go uważnie spojrzeniem.
Skąd to uwielbienie do samotności, czy wręcz wrogość wobec ewentualnych gości? Haruka nie posiadał żadnych gier na konsolę, ani planszówek umilających chwile ze znajomymi. Oglądanie filmów też stanowiło pewne utrudnienie. Można co prawda rozsiąść się na podłodze, a komputer przysunąć na biurku, jednak kto tyle czasu wytrzyma na twardym podłożu bez poduszek, czy jakiegokolwiek oparcia pod plecy?
– Zastanawia mnie coś...

sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 8


Było niedzielne popołudnie. Słonce prażyło Artura w kark, gdy stał przed niezdecydowaną aby go wpuścić do mieszkania Chizuru. Kobieta założyła za ucho opadający na mokre czoło kosmyk. Wyglądała na przemęczoną.
– Cześć Chizuru-san. Tata powiedział, żebym przyszedł na obiad... Rozmawiał o tym z tobą?
W odpowiedzi posłała mu blady, wymuszony uśmiech i zniknęła we wnętrzu pomieszczenia. Zakłopotany  Artur wszedł za nią, lecz zaraz przystaną. Na podłodze leżała mokra ścierka i tworzyła rozległą kałużę – omal w nią nie wdepnął. Rozejrzał się. Parę rzeczy sugerowało, że próbowano w bardzo krótkim czasie doprowadzić mieszkanie do porządku. Zaduch w powietrzu i worki ze śmieciami ulokowane za drzwiami podsuwały myśl, że nie sprzątano już od dłuższego czasu. Przytulny, niegdyś czysty dom zmienił się nie do poznania.

niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 7



Potrzebuję cię, kocham, tęsknię... Słowa, które przez gardło Artura nigdy nie przeszły. 
Jedyna deklaracja uczuć jaką usłyszały jego dziewczyny brzmiała, że byłby samotny, gdyby ich nie widział przez tydzień. 
Z Haruką nie chodził, nie kochał i nie miał za wiele wspólnego. Toteż nie powinien czuć się za bardzo zakłopotany oświadczeniem wypływającym z niewyparzonej gęby Tomoko. Tymczasem zamurowało go do tego stopnia, że nie tylko stracił głos, ale również zdolność do jakiejkolwiek reakcji. Równie dobrze mógłby wypisać sobie na czole: ups, miało się nie wydać.
Haruka parsknął kpiąco i trudno było ocenić czy słowa Tomoko w jakikolwiek sposób go obeszły. Ale wtedy przesunął spojrzenie na skamieniałego Artura. 
– Koleżanka jest Fujoshi – wybąkał Naoto, nieporadnie przychodząc z odsieczą.
– Ttak. Przepraszam za to. Już siedzę cicho.

niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 6


Artur przyglądał się z zastanowieniem pogwizdującemu ojcu. Po wczorajszym wisielczym nastroju nie pozostał najmniejszy ślad, jakby z nastaniem dnia ojciec wrócił do bycia dawnym sobą. Śniadanie zrobił jak obiecał, podśpiewując przy tym i wystukując łyżką rytm o brzeg patelni. Chciałoby się uwierzyć, że wszystko jest po staremu.
– Słuchaj, odprowadzę cię – zaproponował Artur, gdy ten zakładał do wyjścia buty.
– Chcesz? Nie musisz, idę jeszcze do sklepu. – Poczochrał mu włosy.
– I tak zamierzam pobiegać, więc... wszystko okey. Rozejdziemy się przed skrzyżowaniem.
Przez twarz ojca przeszedł grymas niezadowolenia, ale zanim Artur zdążył cokolwiek wywnioskować,  posłał mu uśmiech.