Naoto usiłował się do niego dodzwonić. Przy piątej próbie Artur wyłączył komórkę. Dziwił go ten jego upór. Przyszło mu na myśl, że przyjaciel zwariował.
Było grubo po północy, gdy Artur zatrzasnął klapę laptopa. Pokój połknęła ciemność, ale Artur jeszcze przez chwilę widział białe błyski. Zamknął powieki, przyciskając do nich palce. Przez dwie pełne godziny buszował po internecie, oglądając buzie japońskich chłopaków. Ładne, niemal dziewczęce należące do tak zwanych bishounenów. Pomyślał z rosnącym niepokojem, że Haruka naprawdę może należeć do płci brzydkiej.
Zaśmiał się pod nosem. Dlaczego w Polsce płeć brzydka stanowiła synonim płci męskiej? W Japonii takie porównanie nie miałoby racji bytu. Artur odnosił wrażenie, że w tym kraju największą furorę wśród dziewcząt robili mężczyźni naprawdę piękni, niemal delikatni, choć na jego opinii mogło zaważyć to, co zobaczył w Sieci. Zabawne, gdyby nie poznał Haruki, nie miałby pojęcia o japońskim kanonie piękna. Kto wie, może kiedyś podjął zalotną konwersację z chłopakiem, myśląc, że jest śliczną dziewczyną. Nie, wolał się nad tym nie zastanawiać.
Jutro poprosi Harukę, aby mu przypomniała nazwisko. W ten sposób sprawa zostanie raz na zawsze wyjaśniona.
Poczuł nieoczekiwanie skurcz w żołądku.